Kiedy zaczynaliśmy naszą rodzinną przygodę, byliśmy pełni energii, zapału i wiary.
Byliśmy przekonani że uczucie, które nas połączyło będzie trwać wiecznie.
Że nie dosięgnie nas nuda.
Nie nadejdą konflikty.
Że zakochanie wytrzyma próbę codzienności.
Że dzięki odpowiednim lekturom i sile naszych uczuć będziemy w stanie pokonać „zaklęty krąg” rodzinnych porażek pokolenia naszych rodziców, dziadków czy pradziadków.
Że będziemy wychowywać nasze Dzieci zgodnie z najlepszymi wzorcami pochodzącymi z książek o wychowaniu…
Czy chcieliśmy aż tak wiele?
Każda niemal para w fazie zakochania snuje podobne wizje…
Nie każdej jednak parze jest dane taką wizję zrealizować.
Tworząc Małą Rodzinną Konstytucję czerpałem inspirację z wielu źródeł. Na jednej stronie formatu A4 zapisałem po prostu to, co chciałbym przekazać swoim Dzieciom. Jakich chciałbym relacji w naszej rodzinie. I kiedy pojawiły się pierwsze kłopoty, kiedy dopadł mnie lęk przed ojcostwem i możliwością powtórzenia tragicznej historii rodzinnej – miałem przed sobą jasny cel: pokonać trudności w relacjach i stworzyć córkom warunki, których sam, jako dziecko, nie miałem.
Mała Rodzinna Konstytucja stała się dla nas rodzicielską polisą na udany rejs przez Ocean Niespokojny do Zatoki Szczęśliwych Rodzin 🙂 Zapisując się do newslettera – otrzymasz gotowy do wydruku poster, który dzisiaj może stać się Twoją polisą na podobną podróż 🙂
Do dziś pamiętam słowa amerykańskiego pilota, który wprowadzał do portu na Florydzie statek na którym pływałem kiedyś jako oficer wachtowy: „One step at a time!” („Krok po kroku!”).
Dla nas tym pierwszym krokiem było wydrukowanie, odczytanie i podpisanie przez członków naszej rodziny dokumentu, wokół którego dziś tworzy się społeczność Małej Rodzinnej Konstytucji (MRK) oraz Grupy ARROWS (więcej o zasadach funkcjonowania tej społeczności znajdziesz we wpisie „Zaklęty krąg”)
Kolejnym, nie mniej ważnym etapem w naszej rodzinnej podróży było zrozumienie, że nie zawsze, nie w każdych okolicznościach uda się nam stosować do wszystkich, uroczyście przyjętych reguł. W końcu po to właśnie zaistniał w MRK artykuł o popełnianiu błędów! 🙂
Czasem traciliśmy cierpliwość wobec naszych córek. Ileż razy traciliśmy cierpliwość wobec siebie nawzajem. Zdarzało się, że mówiliśmy lub robiliśmy coś co sprawiało córkom lub nam, dorosłym przykrość. Wtedy MRK wisząca na ścianie przypominała nam, że dobrze jest się przyznać do błędu i przeprosić. Dzięki temu wszyscy wiedzieliśmy, że pomimo przykrości którą sobie wyrządziliśmy – w dalszym ciągu jesteśmy dla siebie ważni. W dalszym ciągu mamy szansę tworzyć zdrową, wspierającą rodzinę…
Ważne było poczucie, że wszyscy w naszej rodzinie mają te same prawa. Różne mamy role, różne obowiązki – ale prawa do szacunku, prywatności, własnych emocji – są takie same dla Dzieci i Dorosłych.
Może właśnie dlatego do dzisiaj potrafimy z naszymi córkami (14-15-20 lat) wspólnie pożeglować, pograć w Scrabble, Osadników z Catanu albo Gemblo. Do dzisiaj uwielbiamy wspólne wakacje.
Światy naszych córek powoli stają się coraz bardziej niezależne od naszego. Wybory, których dokonują nasze Dzieci są jednak najczęściej przyjmowane przez nas, rodziców, ze zrozumieniem i akceptacją. Nastoletni bunt czasami daje o sobie znać, jednak nie jest tak straszny jak ten, którego się spodziewaliśmy po licznych lekturach książek o wychowaniu.
Świadomość istoty rodzinnej wspólnoty, którą obudziło w nas wszystkich stworzenie MRK daje nam dzisiaj poczucie ogromnej satysfakcji.
Zawsze znajdą się Ci, którzy stwierdzą, że przecież bez takiej uroczystej deklaracji też byśmy przetrwali jako rodzina. Możesz się zastanawiać, czy ważniejsza była MRK, czy wsparcie, które otrzymaliśmy w ramach wielorakich terapii. Możesz również spierać się o to, czy te zasady spisane na kawałku papieru mają rzeczywiście taką moc.
Dlaczego w takim razie tak wielu psychologów albo praktyków biznesu zaleca zapisywanie swoich celów? Czemu służy wizualizowanie swoich marzeń? Rozpisywanie, najlepiej krok po kroku, planowanej drogi do realizacji naszych pomysłów?
Też się nad tym zastanawiałem.
Odpowiedzią na te wątpliwości mogą być wyniki badań psychologów i neurologów, którzy zajmują się analizą siatkowego systemu aktywującego – RAS (ang. Reticular Activating System – w dowolnym tłumaczeniu: Rodzinny Autopilot Szczęścia 🙂 ), który odpowiada w naszych mózgach za pobudzenie i motywację. W ogromnym skrócie: wizualizacja ma swoje naukowe podstawy.
Polisa na nasz rodzinny rejs przez życie – Mała Rodzinna Konstytucja – to właśnie taki, rozpisany na konkretne wyzwania plan pracy nad rodzinnymi relacjami.
Na naszym rodzinnym niebie nie zawsze świeci słońce. Czasem robi się pochmurno. Czasem przywieje tak, że trzeba płynąć pod wiatr. Sztormowe doświadczenia nie są nam obce. Jednak pomimo dużego balastu trudnych przeżyć – jako rodzice, jako sternicy prowadzący nasz statek przez wspomniany wyżej Ocean Niespokojny – sprawdziliśmy się. Nasz rodzinny rejs przebiega w miarę bezpiecznie.
A jak przebiega Wasz rejs?
Skorzystasz z przygotowanej przez nas polisy?
Na początek wystarczy dopisać się do newslettera. Resztę załatwi autopilot 🙂
Serdeczności,
Artur
PS. Zajrzyj do nas koniecznie 1 czerwca.
PS2. zdjęcie pochodzi z sesji z Łukaszem Tokarskim