Internetowe batalie domowe

Jak się wszyscy przekonaliśmy w ciągu ostatnich kilku miesięcy – przyszło nam żyć w czasach ekstremalnie trudnych: koronawirus, zmiany klimatyczne, nadciągający kryzys gospodarczy – wszystko to sprawia, że odczuwamy niepokój o przyszłość naszą i naszych  Dzieci.

Mała Rodzinna Konstytucja to rodzinny i społeczny projekt, który pomógł naszej rodzinie w rozwiązywaniu wielu problemów. Może pomóc i Wam – w czasie kwarantanny, izolacji, braku możliwości wyjścia z domu i uzyskania w inny sposób pomocy w rozwiązywaniu rodzinnych sporów i konfliktów. Mała Rodzinna Konstytucja może wnieść istotny wkład w dbanie o dobre relacje pomiędzy członkami Twojej Rodziny.

Artykuł, który możesz przeczytać poniżej powstawał zanim epidemia koronawirusa spowodowała, że komunikacja pomiędzy nami przeniosła się głównie do Internetu. Epidemia przeminie, świat prawdopodobnie nie będzie już taki sam, jednak problem pojawiający się w wielu rodzinach – jak nauczyć Dzieci mądrego i odpowiedzialnego korzystania z Internetu – pozostanie.

Dzieci i Internet

„Znowu marnujesz czas przy tym ekranie” – niech podniesie rękę rodzic, który nigdy tego nie powiedział.

Nikt? Tak myślałem…😊

Jako rodzice chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej – to wyświechtany frazes, ale warty regularnego przypominania. Z tego powodu niepokoimy się widząc jak nasze pociechy spędzają godziny w sieci.

Co one tam robią tyle czasu?

Po co?

Czy to nie uzależnienie?

Takie myśli są czymś zupełnie normalnym i świadczą o naszej trosce. Ale czy na pewno „egzekwujemy” tę troskę w prawidłowy sposób?

Nie wyobrażam sobie nastolatka, który powiedziałby „dziękuję, za szlaban na Internet kochani rodzice – teraz będę dużo lepiej wywiązywał się z obowiązków domowych”.

Bądźmy realistami 😉.

Internet to nie tylko narzędzie do beztroskiego zabijania czasu – o nie, dla naszych dzieci to cała równoległa rzeczywistość. Czasami nawet ważniejsza niż świat „realny”. Brzmi groźnie, zapachniało Matrixem? Ja czułem niepokój, dopóki moja córka nie wyjaśniła mi dokładnie czym jest dla niej Internet 😊.

Jestem jej za to bardzo wdzięczny, ponieważ nauczyła mnie czegoś ważnego. Zapraszam Was do przeczytania jej otwartego listu do rodziców.

List otwarty Mai do rodziców

Nadużywanie dostępu do Internetu

Drodzy Rodzice!

Wielu z Was zmaga się z problemem nadużywania Internetu przez dzieci. Dotyczy to wielu rodzin i nie należy tego zjawiska ignorować. Istnieją różne metody radzenia sobie z nim, jednak niektóre Wasze pomysły nie wpływają pozytywnie na Wasze dzieci czy relacje z nimi. W tym liście chciałabym Wam przedstawić mój – nastoletni – punkt widzenia. Poznanie perspektywy dziecka pomoże Wam lepiej zrozumieć całą sytuację i oswoić temat w Waszej rodzinie.

Dlaczego tak bardzo ciągnie dzieci do Internetu? Jestem pewna, że sami nie raz zadawaliście sobie to pytanie. W dzisiejszych czasach Internet stał się nieodłączną częścią naszego życia. Wiem, czasem trudno się z tym pogodzić, ale tak po prostu jest i trzeba się nauczyć z tym żyć!

Ja używam go aby mieć możliwość komunikowania się ze światem zewnętrznym i wiedzieć co się w danym momencie dzieje. Czasem oglądam tylko filmy i seriale, często spędzając przed komputerem całe dnie. Jak najbardziej zrozumiałe jest to, że Wam się to nie podoba ale trzeba wiedzieć w jaki sposób to zakomunikować.

Wybaczcie, ale niektóre sposoby radzenia sobie z nadużywaniem przez nas Internetu są „do bani”. Jednym z przykładów takich pomysłów jest odcinanie dostępu do Internetu. Teraz pewnie pojawia wam się przed oczami jeden wielki znak zapytania i myślicie sobie: dlaczego? Już wyjaśniam.

Z mojej perspektywy odcinanie Internetu jest bardzo frustrujące bo odbiera  poczucie kontroli nad moim życiem. W moim wieku poczucie niezależności jest niezwykle ważne i chociaż czasem kompletnie nie kontroluję co się w danym momencie dzieje, to samo poczucie że mogę mieć nad czymś kontrolę sprawia że uczę się jak to robić. Wiem, bardzo to zawile i nieprzekonująco brzmi ale to prawda! Odcinanie Internetu nie jest dobre ponieważ odbieracie mi coś więcej niż dostęp do sieci – odbieracie mi możliwość samodzielnego uczenia się jak zapanować nad moją chęcią nieustannego używania Internetu.

Jeżeli uważam, że odcinanie Internetu to najgorszy pomysł z możliwych to pewnie się zastanawiacie, czy mam inny pomysł z tym sobie radzić? Wyobraźcie sobie taką sytuacje: wchodzicie do domu i widzicie wasze dziecko siedzące przed laptopem, komputerem lub telefonem pomimo wielu ważnych rzeczy, które powinno zrobić najpierw. Czujecie, że krew się w was gotuje ze złości. W pierwszym odruchu macie pewnie ochotę odłączyć Internet i mieć sytuację z głowy. Ale nie jest to najlepszy pomysł. Ten moment Waszej irytacji to dobry znak, że czas z dzieckiem porozmawiać. Wytłumaczyć czemu tak się czujecie i nie trzymać tego w sobie aż wybuchniecie.

Następnym krokiem, który może Wam pomóc to zaproponowanie innej aktywności, którą dziecko mogłoby robić z Wami lub bez Was zamiast siedzenia przed komputerem. Kolejnym krokiem może być spotkanie rodzinne i wspólne wymyślenie sposobu na ograniczenie czasu jaki Wasze spędzają przed komputerem. Należy ustalać to wszystko mając na uwadze potrzeby Waszych dzieci i ustalić zasady na wspólnych warunkach.

Aby dziecko przestrzegało ustalonych zasad musicie wiedzieć, że my, nastolatki,  nienawidzimy, kiedy zasady dotyczą tylko nas. Skoro już są zasady to wszyscy powinni ich przestrzegać. Daje nam to poczucie równego traktowania i jest to naprawdę ważne dla osób w naszym wieku.

Mam nadzieję, że mój list pomoże wam lepiej zrozumieć wasze dzieci i że spróbujecie przynajmniej zastanowić się nad niektórymi z opisanych w nim pomysłów. Uwierzcie mi – ułatwi to życie i Wam, i waszym dzieciom. Pamiętajcie jednak, że opisałam własne doświadczenia i emocje a każde dziecko ma indywidualne podejście do tej sprawy

Maja

Coś więcej niż Internet

Czyli nie chodzi tu tylko o dostęp do sieci, tu chodzi o samostanowienie i autonomię młodego człowieka. Nie wiem jak dla Was, mi taka zmiana perspektywy wywróciła całą batalię do góry nogami 😊.

Jak już zapewne Wiesz – jestem autorem projektu „Mała Rodzinna Konstytucja” (MRK), jeżeli nie – szybko, przeczytaj o projekcie tutaj i wracaj do naszych internetowych sporów 😊.

Artykuł 8 MRK – Prawo do beztroskiej zabawy oraz Artykuł 9 MRK  – powszechny obowiązek nauki, wzbudzają sprzeczne emocje. Z jednej strony mamy potrzeby dzieci i nastolatków rozrywki, kontaktu z rówieśnikami oraz załatwiania swoich spraw online. Z drugiej strony mamy rodziców i ich potrzebę wsparcia przy domowych obowiązkach oraz chęć zrozumienia co się w tej sieci dzieje.

Co z tym fantem zrobić?

Nie ma jednego magicznego sposobu, ponieważ polityka, zarówno ta „oficjalna” jak i ta domowa – polega na godzeniu sprzecznych interesów i potrzeb. To budzi emocje.

Na szczęście na straży cywilizowanego dialogu między zwaśnionymi stronami stoi Mała Rodzinna Konstytucja. Pozwólcie, że jako autor i jeden z jej sygnatariuszy wejdę w rolę mediatora cyfrowych sporów i przedstawię również stanowisko drugiej strony, ponieważ wierzę, że najlepszym remedium na spory jest dialog 😊

Moja odpowiedź jako rzecznika rodziców

Kochana Maju, Drogie Dorastające Dzieci!

Dziękuję za Twoje przemyślenia i wyjaśnienie wybuchów złości po zablokowaniu cyfrowego świata. Dziękuję, że pomimo frustracji wynikającej z ograniczeń narzucanych przez nas dorosłych, przedstawiasz swój punkt widzenia. Moja odpowiedź na Twój list to próba znalezienia porozumienia w tej drażliwej kwestii.

Niesamowita łatwość dostępu do internetowej rozrywki, powoduje napięcia w wielu rodzinach – nasza nie jest wyjątkiem. Sam borykam się czasem z poczuciem braku kontroli nad ilością czasu spędzanego przy Facebooku lub serwisach informacyjnych.

Wy macie swoje ulubione seriale i aplikacje, ja zanurzam się w świecie wiadomości z kraju i ze świata. W obliczu tylu ciekawych treści, które bombardują nas 24/7, coraz trudniej jest nam znaleźć wspólny, spokojny czas. Konsumpcja rozrywki i informacji pochłania nas do tego stopnia, że tracimy umiejętność rozmowy i słuchania.

W swoim liście poruszyłaś bardzo ważną sprawę – to nie blokowanie dostępu do sieci jest bezpośrednim powodem złości, tylko poczucie, że pozbawiamy Was możliwości wyboru. Rozumiem, że potrzebujecie poczucia kontroli nad własnym życiem. Eksperymentowanie z różnymi formami wykorzystywania lub „marnowania” czasu jest Wam potrzebne tak samo jak aktywności, które w oczach nas dorosłych zasługują na uznanie.

Nie wiem jeszcze jak rozwiązać ten problem, ale czy rodzice muszą znać od razu wszystkie odpowiedzi? 😉 Przyznaję się, że na ten moment mam w tej sprawie mieszane uczucia i widzę, że jeszcze nie raz przyjdzie nam o tym rozmawiać.

Deklaruję jednak chęć uszanowania Waszej potrzeby niezależności. Kiedy znowu będę bliski wrzenia ze złości z powodu porozrzucanych papierów i ubrań, a Wy będziecie beztrosko oglądać kolejny odcinek „Stranger Things”, zamiast eksplodować, spróbuję nawiązać dyplomatycznie kontakt („Halo, tu Ziemia!” 😊).

Wierzę w to, że wspólnie znajdziemy dobry sposób na pogodzenie Waszej potrzeby decydowania o sobie, z naszą potrzebą współdzielenia z Wami domowych obowiązków.

Z internetowym pozdrowieniem 🙂

Tata

To może pora na cyfrowy rozejm?

Po każdej batalii, nie wiadomo jak ciężkiej, nadchodzi pora rozejmu. Przedstawiłem Wam głosy dwóch stron barykady. To oczywiście nie wyczerpuje tematu, zachęcam do zastanowienia się jak to wygląda w Waszych domach.

Ciebie Rodzicu, zachęcam do zainteresowania się trochę bardziej cyfrowym światem Waszych dzieci. Spytajcie je co najczęściej porabiają w sieci, jakie są ich ulubione gry, aplikacje i dlaczego.

Do Was Dorastające Dzieciaki, mam małą prośbę – okażcie nam dorosłym trochę więcej wyrozumiałości. Naprawdę nie mamy złych zamiarów. Wiecie, jak to jest – jeżeli czegoś nie rozumiemy i nie znamy, to siłą rzeczy budzi to w nas pewien niepokój. Dla wielu z nas korzystanie z Internetu ogranicza się do wysłania emaila. Oswójcie nas trochę z Waszym światem, a dużo łatwiej będzie nam rozmawiać.

Myślę, że jak to na wojnie każda strona ma coś za uszami i nikt nie jest święty 😉, pogadajcie ze sobą chwilę. W końcu świat cyfrowy i analogowy, przenikają się i jedno nie istnieje bez drugiego.

Serdeczności i dziękuję Ci za poświęcony czas!

Artur

 

PS. Artykuł powstał dzięki wsparciu i przy współpracy z Common Wombat.

2 thoughts on “Internetowe batalie domowe”

  1. Bardzo ciekawy punkt widzenia – Internet to poczucie niezależności. Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób – dla mnie jest to tylko narzędzie. Z drugiej strony czy narzędzia właśnie nie dają niezależności🧐
    W każdym razie zgadzam się z tym, że marudzenie, narzekanie czy inne „rozsądne” pomysły rodzicielskie naprawdę nie pomagają. Żyjemy w czasach kiedy dzieci są profesjonalnymi graczami w e-sporcie i zarabiają ogromne pieniądze.

    Zasady są dla Wszystkich – inaczej to nie działa! Warto zapamiętać😎 pamiętam, że jako dziecko nienawidziłem hasła „co wolno wojewodzie, to nie Tobie smrodzie”🤬🤬🤬

    1. Do znienawidzonych haseł Dzieciństwa naszego pokolenia dodałbym jeszcze „Dzieci i ryby – głosu nie mają”. Może opracujemy wspólnie taki podręczny słownik nieskutecznych, wysoce demotywujących powiedzeń którymi karmili nas dorośli, którzy pewnie sami też mieli w tej kwestii bardzo pod górę?

      Od czasu, kiedy odkryłem, że moja Córka, spędzając przed ekranem laptopa, pochłania wręcz japońskie seriale z angielskimi napisami albo koreańskie, K-popowe filmiki, rozważając rozpoczęcie nauki na wydziale orientalistyki – moje rodzicielskie obawy znacznie osłabły. Za parę lat będę mógł więcej opowiedzieć o efektach naszego rodzinnego, demokratycznego eksperymentu. Tymczasem ciepło pozdrawiam, Pawle! Serdeczności, Artur

Dodaj komentarz