O prawie do szacunku…
W Naszym Domu odnosimy się do siebie z szacunkiem i staramy się ćwiczyć cierpliwość. Zamiast kłócić się albo krzyczeć na siebie staramy się rozmawiać ze sobą i szukać Kompromisów (ojej! Co za trudne słowo!)
Szacunek, kompromis – to słowa klucze omawianego dzisiaj czwartego artykułu „Małej Rodzinnej Konstytucji”. Próby urzeczywistnienia postanowień tego dokumentu nie zawsze kończyły się sukcesem. Było wiele porażek. Jednocześnie po latach, z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że warto podjąć wyzwanie, które niesie ze sobą podpisanie i świadome stosowanie takiego zobowiązania.
Prawo do szacunku – to wielokrotnie łamany artykuł w naszej rodzinie. Szczerze – trudno mi było zachować zimną krew oraz empatię, traktując kilkuletnią córkę z szacunkiem, podczas gdy dziecię moje wrzeszczało, tupało i wydzierało się na mnie tak, że miałem wielką ochotę wyciągnąć piłę łańcuchową i doprowadzić do masakry 🙂 Nie byłem w moich odczuciach odosobniony; do podobnie paskudnych myśli i odczuć przyznaje się również moja żona.
Czy w takim razie omawiany dzisiaj artykuł jest jedynie pustym, martwym zapisem? Oczywiście, że nie! Kiedy traciłem cierpliwość – po prostu przepraszałem. Dzięki temu córki wiedziały, że jeżeli zdarzy się nam kogoś potraktować nieodpowiednio – należą się przeprosiny. Poza tym niezależnie od temperatury naszych wzajemnych relacji, wszyscy byli świadomi, że STARAMY SIĘ ĆWICZYĆ CIERPLIWOŚĆ! Przecież nie oczekujemy od siebie, że będziemy w każdej sytuacji idealni, spokojni, podręcznikowo poprawni. Zobowiązujemy się natomiast do starań w tej kwestii… I wierzcie mi: to działa. Nie za rok, nie za dwa, ale po kilku latach, dzieci wychowywane w duchu wzajemnego szacunku zaskoczą Cię nie raz swoim dojrzałym zachowaniem.
O kompromisie napisano już tyle, że wspomnę dzisiaj tylko o potrzebie powstrzymania się od narzucania swoich kompromisowych rozwiązań dzieciom. Często aż korci nas, żeby proponować gotowe rozwiązania, rozwiązywać problemy powstałe pomiędzy rodzeństwem – jednak warto sięgnąć do pozostałych pokładów cierpliwości i poczekać aż dzieci same zaproponują swój, oryginalny, niepowtarzalny Kompromis.
Cierpliwości życzę!
Artur
Jedyny sekret cierpliwości jaki znam, to miłość. Jako dorosły wdowiec nauczyłem się tego dzięki mojej zmarłej ukochanej. Jak cierpliwości uczyliście córki?
Słyszałem takie powiedzenie, wielokrotnie cytowane przez autorów i psychologów, że: „dzieci rzadko nas słuchają, ale są mistrzami w powtarzaniu naszego zachowania!” Jedyna rada, która przychodzi mi do głowy – to samemu ćwiczyć cierpliwość. „Jedyny sekret cierpliwości jaki znam, to miłość!” będę chętnie cytował podając Ciebie jako źródło… Przykro mi z powodu Twojej straty, Paweł.